Alarm. Jest 8.00. Matko kochana! Jeszcze godzinkę. Błagam! Przestawiam budzik.
Jest 9.00, oczy mi się kleją, nie mogę podnieść powiek. Zwlekam się z łóżka. Kawa, chwila dla siebie i do pracowni… Skąd ja znam ten scenariusz…? ;)
Wydawało się, że najgorsze już za mną. Szablony gotowe, technologia prawie opracowana. Nic, tylko kroić i szyć! I skroiłam. 6 ślicznych kuferków w 6 ślicznych kolorach. Tak, ślicznych… Śliczne to one będą, jak w końcu powstaną ;)